To była jedna z tych sesji, które płyną swoim rytmem – bez pośpiechu, bez zbędnych póz, za to z mnóstwem spojrzeń, uśmiechów i czułości. Milena i Jurek zabrali mnie do Tokarni, do magicznego miejsca, które jak żadne inne potrafi przenieść nas w czasie.
Drewniane chaty, polna droga, ciepłe światło wpadające przez liście. Spacerowaliśmy między zabytkowymi zabudowaniami, rozmawialiśmy, śmialiśmy się, a kadry same się układały.
Ta sesja to opowieść o spokoju, o byciu razem. O tym, że wystarczy trzymać się za ręce i patrzeć sobie w oczy, by powstały najpiękniejsze zdjęcia.





















